Test tabletu Lenovo Tab M11

Andrzej Libiszewski

Tanie tablety przeżyły szczyt popularności ładnych parę lat temu. Dziś nieco zapomniane, wyparte przez telefony z coraz większymi ekranami, wciąż w niektórych zadaniach bywają niezastąpione. Tablet Lenovo Tab M11 należy właśnie do takich urządzeń, niepozornych, ale mających sporo zalet.


Lenovo Tab M11 – specyfikacja

•          Obudowa: 7,15 mm x 255,26 mm x 166,31 mm, 465 gramów, aluminium + szkło

•          Procesor: MediaTek Helio G88 (2 x 2,0 GHz Cortex-A75 & 6 x 1,8 GHz Cortex-A55)

•          Układ graficzny: Mali-G52 MC2

•          Pamięć RAM: 4/8 GB

•          Pamięć wewnętrzna: 128 GB eMMC 5.1, karta micro SDXC

•          Ekran: 10,95 cala, IPS, 1920 x 1200 (206 ppi), 90 Hz

•          System: Android 13, gwarantowane aktualizacje aż do Androida 15

•          Łączność: Wi-Fi 5, Bluetooth 5.1, USB-C 2.0

•          Moduły dodatkowe: odblokowanie za pomocą skanu twarzy

•          Audio: cztery głośniki z Dolby Atmos

•          Aparat główny: 8 Mpix (f/2)

•          Aparat przedni: 8 Mpix (f/2)

•          Akumulator: 7040 mAh

•          Ładowanie: 15 W

•          Wersje kolorystyczne: luna grey, seafoam green

 

Lenovo Tab M11 – konstrukcja i wzornictwo

Tablet, jaki jest, każdy widzi – tak można by rozpocząć ten rozdział recenzji. Trudno bowiem o konstrukcję bardziej klasyczną. Lenovo Tab M11 jest raczej szczupły, ekran otoczony jest wąską ramką o zaokrąglonych rogach – aktywna powierzchnia zajmuje ponad 93% powierzchni przedniego panelu. Tył wykonany jest z aluminium, częściowo grawerowanego, najbardziej jednak wyróżnia się spora wyspa aparatu fotograficznego wykonana z poliwęglanu. Sam aparat wystaje jeszcze nad wyspę i dodatkowo chroniony jest metalowym rantem przed uszkodzeniami obiektywu.



Przyciski sterujące rozmieszczone są w prawym górnym rogu przy orientacji pionowej i w lewym górnym rogu, jeśli korzystamy z urządzenia w orientacji poziomej. Wydaje się, że ten drugi wariant jest zalecany przez producenta, wtedy bowiem kamera przednia służąca do komunikacji i odblokowywania tabletu znajduje się nad ekranem, w naturalnym dla niej miejscu. Miłym dodatkiem jest wyjście audio jack, umieszczone w zaokrąglonym rogu obudowy tak dyskretnie, że udało mi się je przeoczyć przy pierwszych oględzinach.

Dwie cechy dodatkowo wyróżniają Lenovo Tab M11 w tej klasie cenowej: jedną z nich jest wyjątkowo dobre nagłośnienie – na obudowie wyraźnie widać wyjścia aż 4 głośników położonych na krótszych bokach, a producent podkreśla, że sprzęt ma wsparcie systemu Dolby Atmos i potrafi odtwarzać dźwięk przestrzenny. Drugą jest współpraca z piórkiem Lenovo Tab Pen, które jest częścią zestawu sprzedażowego.

Jakość wykonania Lenovo Tab M11 jest naprawdę dobra i właściwie do niczego nie można się specjalnie przyczepić. Ekran i obudowa są dobrze spasowane, przyciski działają pewnie, gniazda nie mają luzów, które wpływałyby na ich szybsze zużycie. Materiały obudowy dobrze znoszą dłuższy kontakt z dłońmi, a całość w razie potrzeby dość łatwo wyczyścić wilgotną szmatką.

 

Ekran Lenovo Tab M11

W tablecie użyty został ekran LCD z matrycą typu IPS, o rozdzielczości 1920 x 1200 punktów. Oznacza to proporcje 16:10, moim zdaniem dużo bardziej praktyczne niż typowo telewizyjne 16:9, nawet jeśli urządzenia używać będziemy głównie do multimediów – przecież na tablecie korzystać będziemy choćby z przeglądarki. Ekran odświeżany jest z podwyższoną częstotliwością wynoszącą 90 Hz, przy której obraz wyświetlany jest płynnie i bez zacięć, a która nie wpływa znacząco na czas pracy na akumulatorze.

Jak to zwykle w sprzęcie mobilnym bywa, do dyspozycji użytkownika są dwa tryby wyświetlania obrazu: standardowy, odpowiadający sRGB, i żywy, który mniej więcej odpowiada DCI-P3, a po ociepleniu barwy o jeden stopień jest to raczej więcej niż mniej i taki też wariant wykorzystywałem na co dzień. Maksymalna jasność deklarowana przez producenta to 400 nitów, która w zupełności wystarczy do pracy w domu i na zewnątrz, choć w świetle słonecznym czytelność ekranu będzie najprawdopodobniej na granicy komfortowego użytkowania.

W menu tabletu nie zabrakło trybu nocnego, który ociepla kolory, redukując składową niebieską –wiem, że są użytkownicy, którzy bardzo lubią taki wariant. Ja uwielbiam natomiast tryb czytania, który – w zależności od wybranej wersji – redukuje nasycenie wszystkich barw lub wyświetla obraz w odcieniach szarości. Korzystałem z tej opcji do czytania książek w aplikacji Kindle, uzyskując bardzo przyjemny efekt. Najlepsze jednak jest to, że tryb czytania można ustawić tak, by aktywował się tylko dla określonej aplikacji w konkretnej wersji, dzięki czemu aplikacje do czytania mogą w pełni wykorzystać jego zalety, a nie trzeba rezygnować z normalnych kolorów podczas pracy w innych programach.

Jak oceniam ekran? Jest to LCD IPS, bardzo porządnie skalibrowany, kolory są przyjemne i zarazem nie popadają w przesadę, zachowując fotograficzną wierność rzeczywistości. Jakość obrazu jest naprawdę przyzwoita, a że Lenovo Tab M11 ma odpowiednią certyfikację Widevine, więc mamy do dyspozycji pełną rozdzielczość FHD i maksymalną dostępną jakość w popularnych serwisach VOD, takich jak Netflix, Amazon Prime Video, HBO Max czy Disney Plus.

Duży rozmiar ekranu powoduje, że tablet doskonale sprawdza się do czytania, szczególnie jeśli publikacje zawierają zdjęcia czy grafiki, z którymi nie dają sobie dobrze rady klasyczne czytniki. Nic zatem dziwnego, że aplikacje Kindle czy Legimi były jednymi z częściej przeze mnie użytkowanych. Duży, kolorowy ekran nadaje się jeszcze lepiej do czytania komiksów, z którym to zadaniem nie radzą sobie zarówno smartfony (z racji małego ekranu), jak i czytniki, co do zasady wyposażone w ekran niezdolny do reprodukcji koloru. Stąd na Lenovo Tab M11 trafiła aplikacja Marvel Unlimited i parę wieczorów spędziłem, nadrabiając zaległości wśród Avengers.

 

System i wydajność

Lenovo Tab M11 pracuje pod kontrolą systemu Android 13 z niewielkimi rozszerzeniami producenta, w formie dodatkowych aplikacji do obsługi piórka, notatek odręcznych czy rozpoznawania pisma. Niemal czysty system to oczywiście zaleta, dobrze wpływająca na sprawne działanie, a na plus należy zaliczyć, że nie ma tu w zasadzie niczego zbędnego i w oprogramowaniu panuje nienaganny porządek.

Lenovo obiecuje, że tablet otrzyma dwie duże aktualizacje, aż do Androida 15. Bardzo dobrze. Niestety, jeśli chodzi o bieżące utrzymanie systemu, to w tej chwili jest tak sobie: aktualizacja Google Play pochodzi z 1 maja 2023 roku, a aktualizacja zabezpieczeń – z 5 listopada 2023 roku.



W dodatkowym oprogramowaniu nie zabrakło ciekawostek – system może pracować z podzielonym ekranem, a także jest w stanie wyświetlić do 5 zgodnych aplikacji w pływających okienkach, wzorem systemów znanych z komputerów. Multitasking na tablecie w stylu znanym z dużych komputerów? Oczywiście!

Częścią systemu jest także Lenovo Freestyle, oprogramowanie, dzięki któremu można nie tylko synchronizować i przekazywać bezprzewodowo pliki między tabletem a laptopem lub komputerem stacjonarnym, ale jest w stanie działać także jako dodatkowy wyświetlacz, a także strumieniowo przesyłać działające aplikacje.

Aplikacja Freestyle dostępna jest w Microsoft Store i można ją pobrać bez względu na to, czy komputer jest produkcji Lenovo, czy też nie. Niestety, próby sprawdzenia praktycznego Freestyle się nie powiodły – mimo obecności stosownych ustawień w systemie Tab M11 i zalogowania się na tablecie tym samym Lenovo ID co na komputerze, mój PC nie był w stanie wykryć tabletu. Pomysł jest w każdym razie obiecujący.

Firma Lenovo w Tab M11 zastosowała procesor MediaTek Helio G88 z układem graficznym Mali-G52 MC2 i do tego 4 GB pamięci operacyjnej – wydajność tabletu jest więc przeciętna, a oprogramowanie potrafi się okazjonalnie przyciąć tu i tam. Powiększanie ekranu za pomocą gestu dwoma palcami w niektórych aplikacjach nie odbywa się płynnie – im bogatsza grafika, tym jest gorzej, i dotyczy to także rozbudowanych stron internetowych.

Lenovo Pad M11 jest sprzętem multimedialnym, nie gamingowym, konstruktorzy zatem nie przewidywali używania go do intensywnego grania. Ale grać się da: zręcznościówki i gry logiczne, niewymagające rozbudowanej grafiki, działają dobrze i można na zabawie nimi strawić masę czasu, jeśli jest się miłośnikiem gatunku.


Ale fani wymagających tytułów AAA też są w stanie zagrać: problemu niedostatecznej wydajności dla takich tytułów oczywiście nie da się rozwiązać, ale można go bez problemu ominąć, jeśli mamy szybkie łącze internetowe – światłowód lub wydajne łącze 5G. Na tablecie znakomicie bowiem działają serwisy GeForce NOW (za pomocą aplikacji o tej samej nazwie) i Xbox Cloud Gaming (za pośrednictwem aplikacji Xbox Game Pass). Po podłączeniu kontrolera przez Bluetooth mogłem grać na Tabie M11 w bardzo wymagającą Forzę Motorsport i Starfield, a za pomocą GeForce NOW – w Baldur’s Gate 3. I działało to nie gorzej niż na wyspecjalizowanej konsoli. Czego chcieć więcej?

Polecane tablety
  • 799 zł

Łączność

Tablet w wersji testowej wyposażony został w Wi-Fi 5, który to standard w zupełności wystarcza, by osiągać bardzo porządne transfery rzędu 320 Mbps w obie strony – nie ma mowy o jakichkolwiek problemach z obsługą strumieniowania wideo czy audio ani z dostępem do usług internetowych, a nawet bardzo wymagające serwisy służące do strumieniowania gier radziły sobie należycie.

Wi-Fi uzupełnia Bluetooth 5.1. Jego najbardziej oczywistym zastosowaniem jest obsługa słuchawek, z którą tablet poradził sobie doskonale, oferując także obsługę dźwięku przestrzennego. Drugim akcesorium najczęściej podłączanym przeze mnie był kontroler od Xboxa, niezbędny do wspomnianych wyżej usług grania.

 

Dźwięk Lenovo Tab M11

Cztery głośniki z Dolby Atmos dobrze radzą sobie z obsługą efektów przestrzennych w filmach. Charakterystyka dźwięku jest niezła, dźwięk jest dobrze zrównoważony, a scena odwzorowana prawidłowo. W paśmie dominują średnie tony, z wysokimi też jest całkiem nieźle, natomiast bas jest wyraźnie słabszy.

Po podłączeniu słuchawek za pomocą mini jacka 3,5 mm sytuacja ulega oczywiście daleko idącej poprawie – tablet radzi sobie nie tylko z dźwiękiem przestrzennym, ale także z muzyką i to taką bardziej wymagającą, nie tylko mocy, ale także subtelności. Pokładowy wzmacniacz słuchawkowy bez problemu napędził wymagające, zamknięte słuchawki Beyerdynamic DT 700 Pro X, a próby odsłuchu różnego typu muzyki dały więcej niż satysfakcjonujące rezultaty. Gniazdo jack to niewątpliwie mocny punkt Lenovo Tab M11.

Jeśli kabel nam nie odpowiada, bo wolimy słuchać bezprzewodowo, to nie ma sprawy –Lenovo ma wszystko, co potrzeba. Oczywiście jakość dźwięku zależy tu wyłącznie od słuchawek i używanego przez nie kodeka, gdyż po stronie tabletu nie ma tu większych ograniczeń.

 

Zabezpieczenie tabletu

Lenovo Tab M11 wyposażony został w podstawowe zabezpieczenie biometryczne w postaci rozpoznawania twarzy. Jest to oczywiście skan 2D, wystarczający tylko do podstawowej ochrony i nieuznawany przez Google za wystarczający do zabezpieczania danych wrażliwych. Brak zatem możliwości autoryzacji w ten sposób transakcji Google Pay, a nawet odblokowania managera haseł (w tej roli wystąpił 1Password), który wymagał każdorazowego podawania hasła głównego.


Jeśli jednak na tablecie nie będziemy trzymać danych wrażliwych, skan twarzy zupełnie wystarczy, szczególnie w maszynie typowo rozrywkowej, gdyż działa całkiem szybko, a na plus mogę zaliczyć, że rozpoznawanie poprawnie działa zarówno przy orientacji poziomej, przy której wykonywałem rejestrację, jak i w pionowej. Mała rzecz, a nieoczywista.

 

Zasilanie urządzenia

Tablet Lenovo Tab M11 wyposażony został w baterię o pojemności 7040 mAh, która spokojnie wystarcza na 3 do 4 dni normalnego użytkowania urządzenia. Według deklaracji producenta przekłada się to na od 10 do 12 godzin odtwarzania materiałów wideo, czego z oczywistych powodów nie próbowałem jednorazowo sprawdzić w praktyce. Procentów w baterii ubywa jednak bardzo powoli i z pewnością nie trzeba wszędzie nosić ze sobą ładowarki.

Ładowanie nie jest najszybsze – Tab M11 jest w stanie przyjąć do 15 W mocy z ładowarki USB-C Power Delivery, więc uzupełnienie pustej baterii trwa ponad 3 godziny, a nawet bliżej 4.

 

Po co w tablecie aparat fotograficzny

Testowany tablet wyposażony został w przednią i tylną kamerę 8 Mpix o jasności względnej f/2. Są to typowe kamery użytkowe, służące do komunikacji online, telekonferencji, skanowania dokumentów czy robienia fotonotatek – i w tym właśnie są dobre.



Ergonomia tabletu raczej nie wskazuje, by miał być instrumentem służącym do poważniejszego fotografowania, nic zatem dziwnego, że kamery dostosowane zostały właśnie do najbardziej prawdopodobnego sposobu ich użycia.

 

Podsumowanie – dla kogo jest Lenovo Tab M11?

Tablet kosztuje około 800 zł, czyli tyle, ile telefon z niższej półki. Trudno jednak te urządzenia porównywać – tablet nie musi się mieścić w kieszeni, więc konstruktorzy mogli się skupić na zupełnie innych cechach i funkcjach. Lenovo Tab M11 świetnie sprawdzi się jako urządzenie, które można zabrać do szkoły (prawdopodobnie lepiej niż słynny laptop dla ucznia), aby korzystać ze szkolnych serwisów WWW (mimo braku ministerialnej koordynacji jest ich coraz więcej), na wakacje, włączyć sobie film na kanapie, a przede wszystkim jako wygodne urządzenie do czytania serwisów informacyjnych i książek, a także do obsługi serwisów społecznościowych. Tab M11 to sprzęt o średniej, lecz wystarczającej wydajności, mocny w multimediach, ze wsparciem dźwięku przestrzennego, a przy tym bardzo sensownie wyceniony. Dobra obsługa serwisów do grania w chmurze jest przyjemnym dodatkiem, którego także bym nie lekceważył.

Polecane tablety
  • 999 zł
  • 599 zł
  • 1 699 zł
  • 799 zł
  • 699 zł
  • 1 249 zł
  • 1 499 zł
  • 549 zł
  • 1 099 zł
  • 449 zł




Andrzej Libiszewski, Chip.pl

Pisaniem o szeroko pojętej technice zajmuję się od 2017 roku. Poza tym kocham fotografię, książki, fantastykę i koty. W wolnych chwilach słucham muzyki i gram w gry.

Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!