Test Bose Ultra Open Earbuds – nowy pomysł na słuchawki douszne

Adam Niedbała

Mogłoby się wydawać, że słuchawki to bardzo stabilny segment rynku audio. Od wielu lat rozróżniamy głównie modele nauszne i douszne i w zasadzie w ten prosty sposób możemy łatwo sklasyfikować produkty dostępne w tej kategorii. Firma Bose nieco jednak zachwiała tę równowagę – jej najnowsze słuchawki Ultra Open Earbuds wymykają się prostej klasyfikacji, są bowiem jednocześnie douszne i nauszne, chociaż nie w sposób, jakiego byśmy się spodziewali. Przyjrzyjmy im się zatem bliżej.


Oczywiście podział wprowadzony we wstępie jest bardzo ogólny. Gdy przyjrzymy się bliżej konstrukcji słuchawek obecnych na rynku, szybko dojdziemy do wniosku, że przecież w ramach tych dousznych możemy wyróżnić jeszcze konstrukcje dokanałowe, a wśród nausznych znajdziemy jeszcze wokółuszne. Od kilku lat na rynku pojawiają się też słuchawki wykorzystujące przewodnictwo kostne, które w ogóle omijają uszy użytkownika, opierając przetworniki gdzieś w okolicy stawu skroniowo-żuchwowego. Uszy wykorzystują tylko i wyłącznie jako punkt podparcia łączącego przetworniki pałąka, podobnie jak robią to zauszniki okularów.



Niezależnie jednak od tego, w jaki sposób próbowalibyśmy klasyfikować dostępne na rynku słuchawki, to zawsze mamy już pewne wyobrażenie na temat tego, jak mamy ich używać i jak mogą one wyglądać. Firma Bose zaprojektowała jednak słuchawki, które zupełnie wymykają się znanej klasyfikacji. W pierwszym kontakcie z Bose Ultra Open Earbuds poczułem się wręcz nieco zagubiony i musiałem poświęcić kilka minut na próby zamontowania ich w pobliżu ucha. W końcu się jednak udało i dość szybko zrozumiałem, dlaczego firma, która jest jednym z liderów w konstruowaniu wysokiej klasy słuchawek, zdecydowała się na tak odważny i nieoczywisty projekt. Do tego jednak dojdziemy nieco dalej.

 

Jak wyglądają słuchawki Bose Ultra Open Earbuds?

Urządzenie wylądowało na moim biurku zamknięte w fabrycznym opakowaniu o bardzo charakterystycznym dla produktów firmy Bose projekcie. W środku znalazłem niewielką instrukcję, króciutki przewód USB-A – USB-C służący do ładowania urządzenia oraz oczywiście etui zawierające same słuchawki. Zamknięte etui nie zwiastuje niczego niespodziewanego – ot, typowy pojemnik na douszne słuchawki z diodą statusu z przodu i przyciskiem do włączania trybu parowania z tyłu. Ciekawie się robi, gdy uniesiemy jego klapkę.

słuchawki Bose Ultra Open Earbuds

Obie słuchawki umieszczone są w płytkich zagłębieniach, w których utrzymują je dość silne magnesy – łatwo wyjąć je zatem z etui, ale raczej trudno je przez nieuwagę zgubić. Kształt elementów, które trafiają do naszego ucha, jest bardzo niecodzienny i zdecydowanie zasługuje na chwilę uwagi. Każda słuchawka składa się z dwóch części, które połączono elastycznym, sprężynującym paskiem. Jedna część wygląda jak miniaturowa beczułka i znajdziemy na niej przycisk funkcyjny, druga zaś ma kształt litery L i zawiera przetwornik.

Jak zatem je założyć? Należy owinąć ucho słuchawką! Element z przetwornikiem trafia do wnętrza małżowiny usznej, a niewielka beczka, dzięki sprężynującemu połączeniu, ląduje z tyłu ucha. Całość działa na zasadzie klipsa i – co naprawdę mnie zaskoczyło – pewnie się trzyma. Nie ma najmniejszego problemu, by w Bose Ultra Open Earbuds biegać czy uprawiać jakikolwiek sport, w którym wykonujemy dynamiczne ruchy głową. Wymaga to chwili przyzwyczajenia, bo na początku miałem wrażenie, że nie jest to najpewniejsze rozwiązanie świata, ale szybko okazało się, że o Bose’y mogę być spokojny, a do tego jest naprawdę wygodnie. Może to kwestia niewielkiej wagi (każda ze słuchawek waży w okolicach 6 g), może dobrze dobranej twardości elastycznego łącznika, ale klips nie ściska ucha, a jednocześnie mocno się go trzyma.

 

Czym Bose Ultra Open Earbuds różnią się od innych słuchawek dousznych?

Niemal wszystkie słuchawki dostępne na rynku: douszne, dokanałowe, nauszne i wokółuszne, w jakiś sposób zasłaniają wejście kanału słuchowego. W przypadku słuchawek nausznych i wokółusznych po prostu zakrywamy całe ucho. Gdy używamy dousznych – umieszczamy wewnątrz małżowiny usznej element, który przesłania kanał słuchowy. Z kolei słuchawki dokanałowe wręcz zupełnie go zatykają. Separacja od otaczających nas dźwięków jest bardzo często pożądaną funkcją słuchawek – by jeszcze bardziej ją zwiększyć, stworzono układy aktywnej redukcji hałasu. Wybór słuchawek, które pozwalają użytkownikowi zupełnie lub niemal zupełnie odciąć się od otoczenia, jest ogromny. Co jednak, gdy potrzeba jest zupełnie odwrotna?

słuchawki Bose Ultra Open Earbuds

Zdarza się, że chcemy mieć możliwość słuchania muzyki czy prowadzenia rozmowy, ale jednocześnie z jakiegoś powodu chcemy (lub wręcz musimy) zachować pełny kontakt z otaczającymi nas dźwiękami. Dobrym przykładem będzie uprawianie sportu w przestrzeni miejskiej – gdy trasę naszego joggingu przecinają przejścia dla pieszych z torami tramwajowymi albo gdy jeździmy po ścieżkach rowerowych, które krzyżują się z ruchliwymi ulicami. W takich sytuacjach ograniczanie słuchu czymkolwiek mogłoby wręcz spowodować zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Właśnie tu z pomocą przychodzą słuchawki, które nie przesłaniają kanałów słuchowych i nie zaburzają sposobu, w jaki odbieramy otoczenie. Jednym z pomysłów na stworzenie takiego urządzenia jest użycie przewodnictwa kostnego, a drugim to, co zaprezentowała firma Bose.

Zatem jakie wrażenie daje słuchanie muzyki czy w ogóle treści audio w Bose Ultra Open Earbuds? Nieco przypomina doświadczenie towarzyszące używaniu słuchawek z przewodnictwem kostnym. Otaczające nas dźwięki docierają więc do nas dokładnie tak samo jak wtedy, gdy nie mamy niczego w uszach ani na uszach. Treści, których słuchamy, docierają do nas z kolei nieco inaczej, niż przyzwyczaiły nas typowe modele słuchawek. Muzyka odtwarzana przez Bose Ultra Open Earbuds nie zastępuje ani nie „przykrywa” w żaden sposób dźwięków otoczenia, ale funkcjonuje na równi z nimi. Osobiście odnoszę wrażenie, jakby dźwięk po prostu ze mną był jako kolejna składowa otoczenia. To coś jak muzyka w windzie czy radio grające w salonie fryzjerskim – wiemy, że one tam są, ale nie sprawiają, że resztę otoczenia słyszmy gorzej.

 

Jak brzmią Bose Ultra Open Earbuds?

Przyznaję, że do Bose Ultra Open Earbuds podszedłem z rezerwą. Brzmienie słuchawek jest dla mnie ich najważniejszą cechą i zazwyczaj trudno mi się pogodzić z kompromisami w tej kwestii. Z tego powodu nie zapałałem nigdy szczególną miłością do tych działających w oparciu o przewodnictwo kostne – nieco za bardzo odcinają moim zdaniem skraje pasma. Znam jednak osoby, które są nimi zachwycone z innych względów. Wszystko jest oczywiście kwestią potrzeb i oczekiwań.

Kiedy po raz pierwszy założyłem Bose Ultra Open Earbuds, okazało się, że zakres tonalny, który są w stanie przenieść, jest sporo szerszy niż w przypadku konstrukcji wykorzystujących przewodnictwo kostne. Dość szybko zauważyłem też, że istnieje pewien użyteczny zakres pozycji, w jakich możemy umieścić te słuchawki, i niewielkie przesunięcie ich w górę lub w dół małżowiny usznej może całkiem wyraźnie zmienić sposób, w jaki odbierałem ich brzmienie. Tak też, w moim przypadku, umieszczone wyżej odzywały się zdecydowanie mniej donośnie niż wtedy, kiedy przesunąłem je nieco w kierunku dolnej części ucha. W tym drugim położeniu potrafiły mnie zaskoczyć ilością i jakością niskich tonów, które są w stanie wyprodukować. Firma Bose potrafi konstruować sprzęt grający, nie ulega to wątpliwości. Bardzo pozytywnie zdziwiło mnie jednak to, że nawet przy tak nietypowej konstrukcji słuchawek ich inżynierowi potrafią sprawić, że jakość dźwięku nie ustępuje specjalnie znanym konstrukcjom, do których się przyzwyczaiłem.

Polecane słuchawki
  • 1 699 zł
  • 1 699 zł

Należy oczywiście pamiętać, że w przypadku otwartych słuchawek duży wpływ na odbiór dźwięku z nich ma to, w jak bardzo głośnym otoczeniu się znajdujemy. Gdy dookoła mnie panowała cisza i docierające z przetworników dźwięki były jedynymi, które słyszałem, naprawdę mógłbym pomylić wrażenia odsłuchowe z dobrej jakości klasycznymi słuchawkami. Gdy wyszedłem na bardzo ruchliwą ulicę, wrażenia nieco się pogorszyły, ale raczej ze względu na nakładanie się na muzykę hałasu przejeżdżających pojazdów. Oczywiście podniesienie głośności pozwala przebić dźwięki otoczenia, ale na pewno trzeba mieć świadomość, że odczucia słuchacza są zupełnie inne niż w przypadku klasycznych konstrukcji i w bardzo głośnym środowisku trzeba się liczyć z kompromisem. Wciąż jednak Bose Ultra Open Earbuds dokładnie wypełniają swoje założenie – dopuszczają do naszych uszu dokładnie 100% dźwięków otoczenia i niczego nie ukrywają.

 

Aplikacja Bose Music i czas pracy na baterii

Słuchawki bezprzewodowe, zwłaszcza tej klasy i wyposażone w taką ilość dodatkowych funkcji, bez aplikacji na smartfony w zasadzie nie miałyby prawa bytu. O aplikacji Bose Music, która jest centrum zarządzania produktami marki Bose, pisałem jakiś czas temu przy okazji testu Bose QuietComfort Ultra. To wciąż ta sama aplikacja, tyle że po sparowaniu z Bose Ultra Open Earbuds z menu wylatują na przykład ustawienia związane z ANC (bo oczywiście te słuchawki nim nie dysponują).

słuchawki Bose Ultra Open Earbuds

Aplikacja Bose Music jest bardzo minimalistyczna i intuicyjna – wszystko, czego potrzeba, znajdujemy od razu na głównym ekranie, eliminując konieczność przekopywania się przez skomplikowane menu. Zawiera między innymi korektor dźwięku, który pomimo swojej prostoty – oferuje zaledwie cztery ustawienia fabryczne oraz opcję manualnej regulacji basów, średnich i wysokich tonów – umożliwia łatwe uzyskanie satysfakcjonującego brzmienia. Są tu też ustawienia związane z immersyjnym dźwiękiem, które Bose implementuje w swoich słuchawkach.

W Bose Music znajdziemy także funkcję zarządzania urządzeniami połączonymi przez Bluetooth 5.3 – aplikacja je zapamiętuje. Słuchawki bez trudu przełączają się między urządzeniami, na przykład między smartfonem a komputerem, automatycznie dostosowując się do źródła dźwięku. Co zdecydowanie warte podkreślenia, w aplikacji znajdziemy również animację, która dokładnie pokazuje, jak zakładać słuchawki – gdybym zajrzał tam od razu po rozpakowaniu pudełka, zaoszczędziłbym kilka minut kombinowania.

Bose Ultra Open Earbuds wyposażono w jeszcze jedną ciekawą funkcję. Zaimplementowana w nich automatyczna kontrola głośności sprawia, że głośność odtwarzanych treści dostosowuje się samoistnie do ilości hałasu w naszym otoczeniu. Przy takiej konstrukcji słuchawek jest to bardzo użyteczny dodatek, który w dodatku bardzo sensownie dopasowuje natężenie dźwięku. Tutaj duży plus.

słuchawki Bose Ultra Open Earbuds

Co zaś się tyczy czasu pracy na pojedynczym ładowaniu wbudowanego akumulatora, to Bose obiecuje 7,5 godziny ciągłej pracy z wyłączonym dźwiękiem immersyjnym i 4,5 godziny z włączonym, z kolei w etui zmagazynowano prąd na kolejne 19,5 lub 12 godzin. W czasie testu nie zdarzyła mi się sytuacja, w której słuchawki by się rozładowały, nawet gdy używałem ich bez przerwy przez kilka godzin, myślę więc, że śmiało mogę się pod zapewnieniami producenta podpisać.

 

Podsumowanie

Bose Ultra Open Earbuds to stosunkowo nowy pomysł na konstrukcję słuchawek. Ze względu na sposób noszenia można uznać je nie tylko za gadżet technologiczny, ale też za coś w rodzaju biżuterii czy stylowego elementu stroju. Jednocześnie wykorzystana w nich technologia i sposób, w jaki pracują, sprawiają, że odpowiadają one na potrzeby bardzo konkretnej grupy użytkowników.

Na rynku jest bardzo niewiele modeli słuchawek, które nie ingerują w żadnym stopniu w słuch użytkownika. Wspominałem o słuchawkach wykorzystujących przewodnictwo kostne, ale praktycznie wszystkie ich modele wykorzystują pałąk, który opiera się na uszach – może być to problem dla osób noszących okulary. Osobiście, jako okularnik, nie odczułem żadnego dyskomfortu związanego z noszeniem nowych Bose’ów wraz z okularami. Nie mają one po prostu żadnych punktów stycznych. Jeśli więc nosisz okulary i szukasz tego typu słuchawek, to Bose Ultra Open Earbuds zdecydowanie mogą być dla ciebie.

Polecane słuchawki
  • 1 699 zł
  • 1 699 zł
  • 1 899 zł
  • 1 699 zł
  • 1 249 zł
  • 1 699 zł
  • 1 259 zł
  • 2 399 zł
  • 1 978 zł
  • 1 259 zł
Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!